wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 4 Anioł Zła (1/2)

*A*R*E*

  Noc minęła swoim zwykłym tempem. Rankiem wstałem i zszedłem na dół. Była godzina ósma rano gdy powitałem stół pełny jedzenia i ani jednej duszy w pobliżu. Nie chciałem wspominać o umarłych po wczorajszej wizyty Neli. Przystanąłem na chwilę i popatrzyłem na obraz wiszący w holu. Przedstawiał kobietę o blond włosach i niebieskich pięknych jak ocean oczach. "Czemu odeszłaś?" - pomyślałem i nagle pojawiły się obrazy z przeszłości: drzewo, lina i zamek. Krew i nóż. Poczułem ciarki na plecach.Nela tak strasznie zginęła. Przeklinałem tamten dzień gdy razem wybraliśmy się do lasu. Dzień, w którym ujawniło się to przekleństwo.
 

*L*I*L*Y*

   Wstałam i popatrzyłam na zegar. Była dziewiąta. Nie chciało mi się ubierać, zle szybko wyciągnęłam jakieś ubranie i zeszłam na dół. Przy stole siedział zatopiony w swoim świecie i myślach wuj.
- Późno wstałaś - powiedział jakby to było cos złego.
- Byłam zmęczona - odparłam i usiadłam przy stole. Wzięłam kromkę chleba i posmarowałam masłem. Następnie zaparzyłam sobie kawę i zaczęłam jeść.
- Zmęczona? - zapytał obojętnie wuj i już otworzyłam usta by coś powiedzieć, ale on mówił dalej - No cóż widocznie mój brat był aż tak głupi by nie nauczyć cię uczynności skoro ...
- Jak możesz tak o nim mówić? Mój ojciec to najszlachetniejszy człowiek na świecie nie to co ty - krzyknęłam i wybiegłam z jadalni. Szybo pokonałam schody i zamknęłam drzwi mojego pokoju na klucz.

                                     *     *     *

*S*H*A*D*O*W*

   Tak bardzo pragnąłem mieć przyjaciela. Moja matka potrzebowała pomocy więc nie wychodziłem za często z domu, ale czułem mimo wszystko samotność. Nikt mnie nie rozumiał. Nikt nie potrafił uszczęśliwić czy pocieszyć. Wszyscy stali z boku gdy naprawdę kogoś potrzebowałem.
   Tego dnia nie prosiłem o nic Boga, o nic nawet o przyjaciela. Zawsze byłem pomocny, uczynny i dobry, a dostałem straszną karę.
   Szedłem przez las. Był cicho i zapadał zmierzch. Mama dzisiaj o nic mnie nie prosiła więc oddaliłem się od domu na parę godzin. Właśnie wracałem. Poczułem piękny zapach żywicy i wilgoć w powietrzu. Już miałem przechodzić przez strumyk gdy zauważyłem obcą twarz w tafli rzeczki. Nikt za mną nie stał więc bardzo się zdziwiłem. Przerażony spojrzałem w rzekę. Zobaczyłem z powrotem swoje odbicie. "Musiało mi się przywidzieć" - pomyślałem.
- Nie przywidziało ci się - odparł ktoś za mną.

 Odwróciłem się i zamarłem. Widziałem postać przeźroczysta - prawdziwego ducha lub zjawę. Nawet nie wiedziałem jak to nazwać.
- Kim jestes? - zapytałem.
- Dowiesz się w swoim czasie.
- A po co tu jesteś?
- Mam ci cos do powiedzenia.
- A mianowicie?
- Jestes Naznaczony.
- Co to znaczy? - zapytałem, ale anioł znikł. Szybko pobiegłem do domu. Musiałem cos wyjaśnić z moja matką. Kim w ogóle są Naznaczeni. Nie wiedziałem.

C.D.N.

______________________________________________

Przepraszam, że nie całe, ale nie mam czasu pisać, a wiem, ze czekacie na ten rozdział. Dalsza część w weekend (przynajmniej tak myslę)

Pytania:
1. Jak myślicie co wydarzy się dalej?
2. Jak poczuje się Shadow?
3. Jak wam się podoba notka 1-10
4. Kim był anioł?

Pozdrawiam Gabu21