sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 1 Lata dzieciństwa

   Gdy Lily miała już 7 lat zaczęła się przygoda z myślami innych ludzi. Dziewczynka mogła czytać i rozumieć zmartwienia oraz radości innych nawet swoich rodziców. Zaczynała powoli dochodzić do tego, że oni mają bardzo dużo zmartwień w związku z nią i jej przyszłością. Zaczynała bać się, że chcą się jej pozbyć, że jej nie kochają. To było nieprawdą. Kaleb i Sonia byli najwspanialszymi rodzicami na Ziemi. Tak twierdziła podświadomość dziewczynki. Lily jednak nie wiedziała kogo słuchać. Swoich myśli czy podświadomości?
   Dręczyły ja koszmary, nie spała po nocach. Pewnego wieczoru tuż po godzinie 20.00 Kaleb usłyszał wołanie córki. Od raz pobiegł do jej sypialni na górze. Wpadł do pokoju i zobaczył jak mała płacze przez sen. Podszedł do jej łóżka i przytulił ją. Miał łzy oczach patrząc na nią. Nie wiedział co jej się śni, ale tak czy inaczej chciał jej pomóc. Nagle przyszła również Sonia i zobaczyła tę piękną i wzruszającą scenę.
   Dziewczynka po chwili obudziła się i poczuła ciepło. Było to ciepło prostu z serca. Wtedy zrozumiała, ze tego właśnie potrzebowała.
   Następnego dnia natychmiast gdy Lily wstała od razy poszła na dół zjeść śniadanie. Wczoraj bowiem ojciec obiecał jej że pojadą do miasta. Trondheim było pięknym miastem południowej Norwegii i wspaniałym miejscem by wybrać się do niego na wycieczkę. Przez całą drogę do niego Lily zachwycała się uroda pól i wzgórz. Kochała przyrodę. Przyroda kochała ją. Dziewczynka rozumiała dlaczego wieje wiatr i rosną kwiaty. Była bardzo mądra i dużo chciała wiedzieć o świecie. Rodzice opowiadali jej o wszystkim co sami widzieli i gdzie byli. Obiecali jej nawet, ze gdy skończy 16 lat zobaczy Danię, Szwecję i wiele innych krajów.
   Był rok 1843. Kilka miesięcy temu w Trondheim mieszkańcy przeżyli jeden z największych pożarów, a jednak pozostali w mieście, które teraz tętniło życiem. Lily była bardzo zadowolona z wyjazdu, który został w jej sercu na zawsze.

                            *                                   *                                 *

   Tymczasem w maleńkiej chacie oddalonej daleko na północ Norwegii przy ciepłym kominku siedziała kobieta i opowiadała swojemu synowi bajki. Dziecko siedziało na kolanach matki i bardzo uważnie słuchało każdego zdania jakby chciało zapamiętać tę chwilę jak najdłużej.
   Chłopiec miał na imię Shadow co znaczy "cień". Miał on psa, na którego wołał - Black. Bawił się z nim każdego dnia. Był jego największym przyjacielem. Shadow czuł tę samą tęsknotę co Lily. Tak jakby byli stworzeni do tego by się poznać. Było to jednak niemożliwe, ponieważ Lily mieszkała na południu Norwegii, a Shadow na północy.
   Następnego dnia gdy tylko pierwszy nieśmiały płomyk słońca wpadł do pokoju chłopca te był już na nogach i szykował się by wyjść na dwór. Szybko się ubrał i wziął wiadro. Nabrał wody ze studni i zaniósł ją matce, która obiecała mu przyrządzić jego ulubioną zupę. Chłopiec robił wszystko by było jej dobrze. Jego ojciec nie żył od pięciu lat, lecz rodzina jakoś sobie radziła.
   Matka Shadow' a miała na imię Rosa. Jej syn uważał to imię za szlachetne i piękne. Kobieta miała to samo zdanie o imieniu synka. Dziwiło ją jednak tylko tyle, że jej syn był zupełnie inny niż ona i jej mąż. Miał czarne włosy i niebieskie oczy. Czy był wyjątkowy? Na pewno, ale jeszcze nikt nie wiedział co czekało go w przyszłości...

4 komentarze:

  1. Rany, super nocia. Ciekawe co się stanie w kolejnej...?

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz świetne posty , już obserwuję i
    byłabym wdzięczna jakbyś mnie zaobserwowała :3

    http://ada-adus.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana wspaniały rozdział, pisz szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za tyle komentarzy :)

    OdpowiedzUsuń